+2
Mojoraisen 20 października 2015 15:57
Wyjazdy za granice organizujemy tylko w wakacje lub ferie i w tym czasie trudno coś ustrzelić w promocji ale nam się udało w tym roku Budapeszt – Kula Lumpur 1684 zł. ( wyjazd trwa 27 dni ) Malezja dzieli się na dwa kawałki , ale decydujemy się na tą kontynentalną. Nie lubimy przebywać w jednym miejscu zbyt długo, dodajemy Singapur, Tajlandię i Kambodżę. W Sumie zwiedzamy 5 stolic :)
Mieszkamy w Bytomiu więc udajemy się do Krakowa. Z Katowic do Krakowa kursują autobusy za 14 zł (UNIBUS - , INTERBUS) Z Krakowa udało nam się kupić za 10 euro :) od osoby bilet do Budapesztu http://www.orangeways.com/pl – Linia niskobudżetowa – tak ją można nazwać- często się spóźniają , autobusy nieopisane, brak toalety, jedna przerwa w okolicach Donovaly. Nam się udało dojechać bez przeszkód w jedna jak i druga stronę-podróż trwała około 7 godzin. W Budapeszcie byliśmy około 21 . Hotel Gloria Budapest zarezerwowałem już wcześniej, zamówiłem w www.rumbo.es za 21 eur przez aklamio i dostałem zwrot 8 euro po 50 dniach więc kosztował nas na dwie osoby 13 eur za dobę , Jak na Budapeszt to myślę dobra cena. Hotel ten wybraliśmy bo był blisko przystanku autobusu ,którym przyjechaliśmy (około 500 metrów) i blisko stacji metra Népliget (50 metrów). Następnego dnia zwiedzaliśmy prawą stronę Budapesztu czyli Peszt. Podjechaliśmy pod Parlament, potem w drodze do bazyliki pomnik ufundowany dla żołnierzy radzieckich. Widoczek z Bazyliki św. Stefana w Budapeszcie i sama bazylika z ulicy. Po zwiedzaniu udajemy się coś przegryź Polecamy Bors Gastrobar fajne zupki podawane w papierowych kubkach i super sandwiche , zawsze dużo ludzi http://borsgasztroweb.wix.com/bors-gasztrobar#!kapcsolat/c252n W okolicach mieści Wielka Synagoga przy Dohany utca 2 w Budapeszcie i jedna z większych w Europie. Widok na drugą stronę, Budę A i pomnik ale nie doczytałem czego :) jakoś przypomina mi kogoś z II wojny. Podjechaliśmy najstarszym metrem w Budapeszcie czyli linia 1 do kompleksu parkowego gdzie mieści się zamek Vajdahunyad. W hotelu można przechować za darmo bagaż. Wieczorem udaliśmy się na lotnisko. Metrem do końca linii nr 3 stacja Kőbánya-Kispest a potem przesiadka na autobus lina 200E bezpośrednio na lotnisko koszt 450 F lub jak my uczyniliśmy w automacie kupiliśmy za 3000 F 10 biletów jednorazowych. Z Budapesztu samolot do Istambułu tam wygodna przesiadka- 2 godziny do Kuala Lumpur. Jako ze dla Polaków nie ma płatnych wiz odprawa mija szybko. Z Lotniska jedziemy Autobusem za 10 ring. Wysiadka w Central Kuala Lumpur. W Stolicy wybraliśmy Hotel Tune za 125 Ringgit -na 3 dni dla 2 osób (promocja na stronie www.tunehotels.com 3 miesiące przed wyjazdem) Nasz Hotel. Wysypiamy się i koło godziny 10 zaczynamy , mamy lekki problem z czasem ;) Na piechotę przechodzimy pod pałac sułtana -Bangunan Sultan Abdul Samad - w tle widać dwie wieże. Spacerujemy po pobliskiej chińskiej dzielnicy pomieszanej z Indyjską Sri Mahamariamman Temple . Później przedzieramy się przez dworzec żeby przejść do kompleksu parkowego, przechodząc obok narodowego meczetu. W parku można podziwiać Bird Park ,Butterfly Park, Orchid & Hibiscus Gardens naprawdę jest to duży kompleks.. Czas coś zjeść , jedna z potraw tradycyjnych banana leaf super dobra i jeszcze tania z napojami zapłaciliśmy 20 zł. Wieczorne zwiedzanie wież , można było po kilkugodzinnym spacerze nogi wymoczyć. Następnego dnia zwiedzanie Batu Caves . Bardzo tanio dojeżdżamy pociągiem z Central KL za 2 ring w jedną stronę, główna jaskinia jest za darmo, można tam zjeść co my też zrobiliśmy W powrocie wracamy i oglądamy jeszcze świątynie Thean Hou Temple bardzo ładna i można odpocząć od zgiełku dużego miasta- najlepiej dojechać taxi bo dojście trochę problematyczne. Następnego dnia wysypiamy się i na luzie jedziemy na stację Bandar Tasik Selatan Station metrem żeby pojechać do Mallaki wszystko na luzie bo mamy czas :) ale okazało się że jest koniec Ramadanu i Mallaka jest bardzo oblegana, bo jest święto, ( trochę poczekaliśmy na dworcu autobusowym z 4 godziny ale jak na wszystkich ich większych dworcach było dobre jedzenie :) i darmowe Wi-fi jeszcze tyle ludzi naraz nie widzieliśmy, dobrze że mieliśmy zarezerwowany nocleg na Bookingu Sayang Selalu Guest House za 49 zł , bo trudno było znaleźć tani nocleg w tym czasie . Ten owoc chyba znacie ? ładnie pachnie ;) Mallaka fajna ale natłok ludzi nas przygnębił. Znane tylko tu riksze o kolorowym wystroju i głośnych przebojach puszczanych przez olbrzymie głośniki Kanał w nocy oświetlony , dużo knajpek w okolicy Kościół -Gereja Christ w centrum dzielnicy zabytkowej. jedziemy wieczorem do Jahor Bahru żeby rano przekroczyć granicę z Singapurem naszą 3 Stolicą. Rano przekraczamy granice za 2 ringi był autobus, który przewozi nas na druga stronę mostu na terminal paszportowy, choć była 10 rano cała ta przeprawa zajęła nam 3 godziny, duże kolejki. W Singapurze śpimy dwie noce w U8 Hostel za 18 $ za noc jak na te miasto to jest super cena, myślę że to był jakiś błąd bo na recepcji czekaliśmy z 10 minut zanim rozgryzą nasza rezerwację. Singapur duże miasto i nowoczesne budynki Takie czasy nas spotkały, że jak kumple siedzą razem to za bardzo nie porozmawiają :( Trochę nocnych zdjęć Zwiedziliśmy indyjską i chińską dzielnice gdzie jedliśmy a potem zrobiliśmy wypad na wyspę Sentosa gdzie mogliśmy trochę poplażować I słynne na cały świat Gardens by the Bay. Rano ruszamy metrem bezpośrednio do samego lotniska.Wylatujemy liną AIRASIA do Bangkoku.
Z lotniska Don Mueang International jedziemy tanim autobusem do najbliższej stacji metra Phahon Yothin jak pamiętam za 14 batów Phahon Yothin. Tu zaopatrujemy się w kartę na metro i jedziemy do hotelu Aravinda Living Home( przez aplikacje e-bookers była promocja za 3 dni zapłaciliśmy 40,49 euro ) Wybraliśmy ten Hotel bo za 3 dni mieliśmy autobus ze wschodniej stacji przy metrze Ekkamai. Zwiedzamy , na pierwszy strzał Wat Phra Kaew wraz z Wielkim Pałacem Królewski przechodzimy trochę dalej i dochodzimy do światyni Wat Pho z leżącym buddą.Po Stolicy Tajlandii poruszaliśmy się metrem , taxi, rikszą oraz taxi wodną z której oglądamy nadwodne domy . Z jedzeniem bywa różnie jedliśmy na ulicy ale średnio nam smakowało jakieś przekąski ok ale Patai to smakował nam w foodrepublic jest ich dużo np przy stacji metra Siam jest centrum handlowe Siam Center i tam całe jedno piętro jest przeznaczone na jedzenie. Można kosztować jedzenie z różnych krańców Azji, podane jest ładnie a i ceny nie odbiegają od tych ulicznych. Podchodzi się do stoiska i wybiera co się chcę taka samoobsługa - płaci się przeważnie w jednej kasie. Wybraliśmy się również do byłej stolicy Ayutthaya można tam dojechać najtaniej pociągiem z dworca głównego albo tak jak myśmy zrobili Minivanem z Victory Monument za 60 batów od osoby- z tego miejsca wyjeżdża dużo busów w różne destynacje, przyjeżdżamy pod okoliczny bazar gdzie stoi tłum rikszmenów i zaczyna się targowanie, można tez wynająć rower, nam udało się wytargować rikszę za 300 batów za 3 godziny ceny zaczynają się od 600 batów Panowie maja przygotowany zestaw świątyń wraz z fotografiami można się dogadać indywidualnie. Najbardziej znane zdjęcie z tego kompleksu świątyń- głowa buddy Jest tu dużo zwiedzających ale mniejszy ruch niż w Stolicy Bangkoku . Postanawiamy odprężyć się na jednej z wysp o godzinie 8 rano z dworca za 200 batów mamy autobus do Triadu , z Triadu za 60 batów pickupem do Portu Laem Ngop i tu uwaga podwozi pod agencję turystyczną która chętnie sprzedaje bilety na różne promy w różnych kierunkach. Od tej agencji jest z 100 metrów do przystani więc nie ma co tam kupować przez pośrednika, U nas bo płynęliśmy na wyspę Ko MAK chciała 100 batów opłaty, czyli zamiast 350 batów 450. Na wyspę Ko Chang jest opłata 80 batów ale to dużo bliżej my płynęliśmy z 40 min na wysokich obrotach motorówką z dwoma silnikami 300 koni. Na wyspie spaliśmy w Ao Pong Resort za 350 batów za noc. Spędziliśmy tu piękne chwile bo byliśmy sami w mini ośrodku. Miła Tajka robiła nam obiadki , pycha :) I to jej mały który mówił do nas cały czas po tajsku - ma piękne oczy :) Trudno się wyjeżdża ale a nas czeka 5 stolica wracamy na ląd. Po naładowaniu baterii jedziemy dalej tym razem do Kambodży Phnom Penh. Ruszamy rano już o 9 z wyspy że by w miarę o dobrej porze trafić bo nie mamy jeszcze noclegu. W Triadzie na dworcu kupiliśmy bilety bezpośrednio do stolicy za 550 batów od osoby można jeszcze taniej bo dojechać do granicy mini vanem , a potem za granicą poczekać na autobus ale tam jest dużo naganiaczy i trzeba się z nimi uporać. Na granicy Krong zamieszanie dużo ludzi, pełno naganiaczy którzy żyją z tego że ci wypiszą wniosek na wizę nie łatwo się od nich odgonić. Jakoś to przechodzimy i udaje nam się nawet trafić do autobusu. Ale to wszystko trwa i trwa i w rezultacie w Stolicy jesteśmy o 21. Szukamy taniego Guest House #10 Lakeside Guesthouse i taki też znajdujemy za 5$ ale nie polecamy. Sami do końca nie wiemy co myśleć o tym miejscu menadżer odlatywał wieczorami do nieba...:) Ale był zaradny i w uczciwy , załatwił nam fajny autobus za 6 dolarów do Siem Reap z odbiorem z samego hotelu.Tu trochę odchorowałem jedzenie te uliczne także Stolice Kambodży nie wspominam miło:( Zwiedziliśmy obóz zagłady Choeung Ek Genocidal , znajdujące się na terenie dawnego sadu i chińskiego cmentarza, 17 km na południe od Phnom Penh najbardziej znane z pól śmierci, na którym reżim Czerwonych Khmerów zamordował około 17.000 ludzi Świątynie Wat Phnom pilnowacz butów , potem The Royal Palace. Transport w Azji jest bez ograniczeń , jak się utrzymasz to jedziesz mają tez dużo stacji paliwa ;) Rano wyjeżdżamy do Siem Reap ci co pojechali za 11 dolarów minivanem w końcu wylądowali w naszym autobusie bo ich samochód się zepsuł. Na mapie dwa miasta są oddalone od siebie o 320 km ale na podróż takim autobusem z przerwami trzeba liczyć 8-10 godzin. Do autobusu ładowane są nawet skutery :) W Siem Reap wiadomo zwiedzamy świątynie ale tylko 4 największe i w jeden dzień. Bilety wystawiane są ze zdjęciem :) Boimy się ,że zwiedzenie większej ilości rozmyło by się w duża kupę.... głazów.Z noclegiem tu nie ma problemu i są fajne ceny wybraliśmy Angkor Pal Boutique Hotel na bookingu za 33 $ na 3 dni-fajny hotelik z basenem i z dobrym śniadaniem . W następny dzień pojechaliśmy do wodnej wioski na Jeziorze Tonle Sap. Za rikszę na 1 dzień świątynie zapłaciliśmy 12 $ około 8 godzin a za jezioro w sumie gdzieś 5 godzin 8$ . Stawki zależą od naszej umiejętności negocjacji. Pan który nas woził bardzo nam podziękował i były nawet uściski więc każdy był zadowolony. Woda była ciepła :) Był też kościół i szkoła na wodzie . Po drodze mogliśmy oglądać ich domostwa na wsi suszyli ryby przy ulicy a trochę się tam kurzyło Powrót do Bangkoku zaczęliśmy o 7 rano żeby zdążyć na autobus z Bangkoku do Kao Sok który mieliśmy o 19 10. Trochę mieliśmy stresu bo podróż się przeciągała trzeba liczyć taką trasę na około 10 godzin z przejściem przez granice, ale wiadomo różnie może to być. Nam się udało i byliśmy na stacji Bangkok Southern Bus Terminal 1.5 godziny przed wyjazdem. Tu z racji tego, że podróżowaliśmy w nocy kupiliśmy autobus VIP z rozkładanymi siedzeniami na samym przodzie gdzie mieliśmy dużo miejsca i do tego były napoje i kanapki z ciastkami. Bilet kosztował wiadomo drożej 800 batów od osoby najtańsze można wziąć ale do Surat Thani około 450 batów i potem do Parku bilet za 80 batów mini busem. Myśmy naszym wysiedli pod samym biurem gdzie zaczynaliśmy 2 dniowy zorganizowany wyjazd do Parku https://www.thainationalparks.com/khao-sok-national-park/guided-tours/2-days-cheow-lan-lake-tour-in-khao-sok. Bardzo podobało nam się w parku Motorówka dopłynęliśmy do chatek z bambusa , mogliśmy pospacerować po lesie, pływać kajakami a o godzinie 23 agregat przestał chodzić i do rana nie było prądu cisza była piękna :) . Trudno było nam stąd wyjeżdża.Wycieczka zakończyła się koło 14 więc w Surat Thani byliśmy koło 16 i od razu załapaliśmy się na minivana za 240 batów który zawiózł nas pod sam hotel w miejscowości HatYai gdzie przenocowaliśmy i rano ruszyliśmy mini busem na granice za 60 batów , trochę się nie dogadałem co do granicy ale okazało się że nawet fajnie trafiliśmy do Padang Besar a chciałem do tej większej Bukit Kayu Hitam. Na granicy nie było żadnego ruchu pieszego, wszyscy samochodami czy skuterami przekraczali granice. Więc szybko i jak okazało się na granicy jest stacja kolejowa z której za 12 Ringów udaliśmy się do Butterworth klimatyzowanym wagonem klasy 2. Jak okazało się był to pociąg z Bangkoku. Po wysiadce w Butterworth poszliśmy na prom za 0,9 Ringa na wyspę Penang do George Town. Po szukaniu w miarę taniego noclegu wylądowaliśmy w Day & Night Guesthouse było tanio ale nie polecamy 40 Ring ( Kobiety czekały na okazję:) W George Town najbardziej ujęły nas murale i kolonialna architektura. .Naprzeciwko w Bananas travel kupiliśmy bilety na Cameron Higlins za 34 Ringi który nas zabrał spod samego Hotelu do Tanah Rata tam szybkie obeznanie i poszliśmy do Twin Pines Guesthouse za 35 ringów toalety osobno ale w miarę czysto i ładny ogródek :)Tu korzystaliśmy ze stopa ludzie szybko się zatrzymywali i podwozili nas bez problemu Wiadomo tu rządzi herbata , jest fajny chłód , ludzie odpoczywają tu od upałów ale czasami pada wioska obok farmy dzieci wyskoczyły z chatki :) I wracamy już do punktu zwrotnego do Stolicy na wieczorny samolot. Bilety na autobus kupiłem wcześniej na http://www.easybook.com/ korzystając z rabatu za 28 Ringów na trasie Tanah Rata – Kuala Lumpur. Ostatnie jedzenie na dworcu Central KL i powrót do Stolicy Węgier na zwiedzanie lewej strony czyli Budy Panorama z Budy na Peszt Parlament i wracamy na ulice gdzie znajduje się Gastro bar najadamy się i idziemy na piwko na tej samej ulicy do Knajpki która się nazywa Szimpla - fajny klimat -muzyka rockowa- polecamy . Śpimy również w tym samym Hotelu , ponieważ autobus mamy o 7 rano, jak się okazało później jeden z kierowców zaspał o 30 minut:)
Powroty są najgorsze, człowiek rozmyśla i niestety wraca powoli do codzienności . Pierwszy raz wyjechaliśmy na tak długą podróż, ale niestety strzeliła nam jak z bicza.

Dodaj Komentarz